Top
Darek

TROCHĘ O MNIE

O tym, jak historia zatoczyła w moim życiu koło ... garncarskie

Jestem ceramikiem, a właściwie garncarzem hobbystą.

Podpatrując pracę 2/3-ciego pokolenia garnacarzy naówczas w Kartuzach nie mogłem oderwać wzroku. Także podziw dla pań malujących tysiące kobaltowych i idealnych wzorów dziennie na miseczkach i wazonikach. Niedoścignione mistrzostwo. Splot wielu wydarzeń towarzyskich i politycznych spowodował, że powstała pracownia.

Na początku koło gancarskie z zębatką, potem na pasek klinowy. Ręka moczona w nocniku z wodą. Glina pozyskiwana z wyrobiska, przesiewana przez pończochę, odzyskiwana w kadziach gipsowych. Piec – budowany własnoręcznie. Grzałki kantalowe ukręcone na kiju od szczotki. Rowki/kanały wiercone wiertłem z kamienną nasadką. Strop łukowy posypany jakąś substancją którą do dziś mam w płucach. Drzwi do pieca/ 3 -krotny klin spasowany. Pan elektrykt przerzucił prąd/380 przez noc, nad ulicą. Mufa – jak zwrotnica na koleji.

Piec. Chyba na tamten czas jeden z największych w 3-miescie. Szkliwa? – koledzy z Politechniki załatwiali tlenki. Eksperymenty z redukcją? – Prawie zatrułem sąsiadów. Straż pożarna wybiła okna nad ranem. Przesyłam kilka zdjęć z tego czasu.

Ceramika użytkowa

Cz1. Ktoś rzuca hasło: – ,,Mam zakład ceramiczny i zlecenie na 5000 tysięcy miniaturowych
wazoników. Garncarze mnie zignorowali. To nie dla nich robota. Ktoś ma ochotę spróbować? Dam koło i glinę. I dobrze zapłacę”
Spróbowałem. Miesiąc czasu walki z kołem. Panie w zakładzie opędzlowały kwiatkami kobaltowymi. Poszło do Cepelii.

Cz2. Ogłoszenie. Sprzedam zakład ceramiczny. Tanio. Przyjaciel rzeźbiarz – Wojtuś, –
“bierzemy”.
Wielkie 3 piece do wypalania ceramiki rozpadły się po drodze. Kubły ze szkliwami
niewiadomej maści i receptury. Kupiliśmy Ducha Pracowni.

Cz3. Znalazło się miejsce na pracownię w Oliwie na Poznańskiej. Na jednym ze stalowych stelaży zbudowaliśmy piec. Cegły z pod Wrocławia, grzałki z drutu kantalowego ukręcone na kiju od szczotki. Miły pan elektryk wszystko zamontował i przerzucił 380 KW MOCY w nocy, górą – nad dachem i ulicą. Mufa kablowa do odpalenia MOCY wyglądała jak ramię do zwrotnicy na kolei PKP.

Cz4. Co dalej? Glina z wyrobiska (koparka, wąskotorówka, ciężarówka). Tlenki i szkliwa – koledzy z politechniki (wydział chemii). Rozmieszana glina przepuszczona przez pończochę, by pozbyć się piasku i margla do kadzi gipsowych własnoręcznie uformowanych. Kilka wizyt w zakładzie ceramicznym w Kartuzach, by podejrzeć jak prawdziwi mistrzowie – garncarze to robią. Przy okazji zakup koła garncarskiego swojskiej lokalnej produkcji. Najlepszego, jakiego kiedykolwiek używałem.

Wazon ceramiczny
Ceramika artystyczna

Cz5. Metoda prób i błędów. Zabawa. I częste kontrole grup osiedlowych , inspekcji wszelakich i innych zorganizowanych grup nacisku i sąsiadów.

Cz6. Jarmark Dominikański. Pierwsza konfrontacja z odbiorcami. Podobało się. Jeszcze ciepłe, prosto z pieca rzeczy trafiały do odbiorców. DESA i Galeria Zeidlera w Gdańsku na Długiej ciepło przyjęły prace studenta budownictwa lądowego ze specjalizacją konstrukcje mostowe.

Cz7. Wyjazd za granicę. Hamburg. Centrum Kunst&Kultur. Prowadzenie zajęć pracy na kole garncarskim.

Cz8. Wyjazd do Kanady. Do po południa budowa mostów, po południu zajęcia ceramiczne z dziećmi w miejscowym domu kultury. Szacunek od lokalesów wyglądających groźnie.

Cz9. Kanada. Pracownia w domu u przyjaciół. Wiele ciekawych prac i godzin twórczych w gronie pasjonatów i artystów.

Cz10. 20 lat pracy w wielkich korporacjach. Dyrektor, prezes lub odwrotnie. Myślenie o ceramice. Kontuzje i operacje dłoni. Myślenie o zużywaniu się bezużytecznym. Dla innych. Nietworzenie dla nikogo.

Cz11. Rok 2017. Ceramika Gary Misaki. Wszystko zataczając krąg wraca na swoje miejsce.

Waza ceramiczna

v

Ceramika Artystyczna Gary Misaki
Translate »
You don't have permission to register

Reset Password