Top
Ceramika artystyczna

Ciężkie te rzeczy to noszenia. Ta ceramika. I krucha taka. Ale Gdańsk – to moje korzenie od pokoleń. Trudna też ta cała logistyka – zostawić koty, ogród…. Ale przyjeżdża kochana siostra i mama, zamieniamy się rolami. Ja jadę do nich, one do mnie. W Gdańsku na jarmarku poznaję osoby, które polubiły moją ceramikę na Facebooku lub słyszały, że będę.  Entuzjastyczni Szwedzi, którzy wysiedli właśnie z promu, Niemcy, Anglicy, Amerykanie – osoby lubiące handmade. Jeden pan chyba ze Szwecji podszedł w nocy w czasie deszczu. Nie targował się, nie kazał zapakować – wziął ,,pod pachę” o odszedł zadowolony.

Ale najważniejsze jest to, że spotykam znajomych których nie wydziałem przez dekady. I to miejsce, w którym mogę zasnąć wieczorem – mój dom rodzinny. Mój Gdańsk, moje trójmiasto. Acha, co ważne – o tym napiszę jeszcze – moja kochana wiekowa mama zaprasza swoje koleżanki na moje stoisko – czasem jest to dla nich trudne by pokonać ten kilometr lub dwa aby aby mnie odwiedzić. Ale zawsze przychodzą uśmiechnięte obdarowując mnie dobrym ciastem domowym, sokiem z owoców wyciśniętym przed chwilą albo dobrym słowem. Pojęcie Aniołów staje mi się bliższe. Poznajemy się także wzajemnie jako sprzedawcy i twórcy – po sąsiedzku.

Wspaniali ludzie, z którymi często te znajomości przeradzają się w przyjaźnie. Tak więc rodzina kowali ze swoją kuźnią wybudowaną miejscu i dźwięki wykuwanego metalu na bransoletki, biżuterię, noże, zawieszki. Ich urocza mała córcia, twarzyczka jak z pocztówki stająca się coraz bardziej rezolutna z roku na rok, jak przyjdzie nam się nowo zobaczyć. Kolejni – to przeurocza para Wilcza Jagoda z Grze (Grzegorzem) Kotem swoim parterem i moją ulubioną suczką – Lusią, Border Colii siedzącą przeważnie cichutko pod stołem. Ale nie zawsze. Jak ją podkusi to odwiedzi sąsiadów z stoisk z okolicznych lub przyniesie patyk i zanęci by jej rzucać. Wilcza Jagoda to już dziś nazwa marki produktów naturalnych na bazie własnoręcznie zebranych ziół i kwiatów, których Wilcza i Grze Kot mają pod dostatkiem w okolicach w których mieszkają.

Współpracujemy czasami przy produkcji pachnących świeczek. Ja dostarczam im czarki a oni robią czary-mary. Obok, przez brezentową ścianę namiotu wystawowego zawsze uśmiechnięty i przesympatyczny Janek, wyglądający jak z Marakeszu. Sprzedający bluzy, koszule i spodnie szyte gdzieś przez Nepalczyków. Zawsze jestem jego wiernym klientem. Naprzeciwko energiczny i wesoły Bartosz. Kiedyś pływał na statkach turystycznych. Zawsze z dobrą muzyką i piwem, które sam warzy. Są też co roku tzw. hippisi, dojrzała para, która się odnalazła wzajemnie po latach i stworzyła wspaniały związek dwojga ludzi wytwarzają produkty ze skóry. Była także pani ,,od Aniołów”. Piękne płaskorzeźby wykonane z drewna przebywającego dziesiątkami lat w morzu lub rzekach.

Zdarza się, że odwiedzają ,,nas” bo czujemy się jak rodzina, znajomi. Jeśli są to muzycy to znajdą się zawsze instrumenty (obok dwie urocze dziewczyny po szkołach muzycznych), Grze Kot i kilku innych zaczynają koncert uliczny. Jak bardzo warto zobaczyć uśmiechnięte twarze przechodniów w takich momentach. Panie z pobliskiego kultowego baru mlecznego zawsze przygotują na zamówienie najlepsze polskie dania -pierogi, gołąbki, schabowego, klopsy, rybę no i żurek, ogórkową, barszcz ukraiński lub grochówkę. Nie sposób wymienić wszystkiego. Odwiedzający goście, znajomi i przyjaciele, którzy wpadli na moment zatrzymują się na dłużej. W nocy często zamykamy jak ostatni. Ma to swój urok i sens. Światło w namiotach jest widoczne z daleka, a turyści i odwiedzający tzw. ,,last minute” zawsze wylądują u nas jak w latarni morskiej.

Muszę też wspomnieć o Marii, która przychodzi mi pomóc i przy okazji czasem sprzeda swoją piękną biżuterię. Wpada także Krzysiu, przyjaciel ze studiów, który pracuje obok w muzeum oceanografii. Krzyś jest etnografem i kustoszem w tym muzeum. Dzięki niemu ja i moi znajomi poznaliśmy historię widzianą od strony morza i łodzi. Miałe też okazję zwiedzić niedostępne dla ogółu strychy starej kamienicy, w której mieści się muzeum nad Motławą.

        

Wpisz swój komentarz

v

Ceramika Artystyczna Gary Misaki
Translate »
You don't have permission to register

Reset Password